You are currently viewing O idei bloga i symbolice loga HIPODROM & PALESTRA

O idei bloga i symbolice loga HIPODROM & PALESTRA

O idei bloga i symbolice loga HIPODROM & PALESTRA

HIPODROM & PALESTRA to przestrzeń blogowa, w której dzielę się swoją wiedzą oraz moimi przemyśleniami z takich dziedzin jak:

  • akademicka sztuka jeździecka i współczesne style jazdy konnej – w ramach porównań oraz w ujęciu detali technicznych indywidualnej metody – przede wszystkim Academic Art of Riding oraz ujeżdżenia;
  • rehabilitacja, terapie manualne, kwestie biomechaniki ruchu koni przede wszystkim oraz w pewnej części również ludzi;
  • sztuki walki; 
  • historia formacji kawaleryjskich;
  • historyczne bojowe szkolenie wierzchowców;
  • szermierka – głównie szablą husarską, palcatem, czy broniami, którymi posługiwano się w walce z udziałem czterokopytnego partnera i przyjaciela, na którego niezawodności polegał wojownik na bitewnym polu.

Konie towarzyszą mi trzy dekady, czyli większość mojego życia, sztuki walki jego połowę.

W moim wypadku obie te pasje nierozerwalnie oplata historia, którą lubiłam również od najmłodszych lat. 

Aby mówić o podejściu holistycznym i profesjonalnym do powyższych tematów, nie sposób nie poświęcić uwagi innym kwestiom wpływającym na prawidłowy kształt uprawiania danej specjalności. Stąd z własnego subiektywnego doświadczenia wplatam w moje teksty informacje o: 

  •   funkcjonowaniu mózgu i układu nerwowego w procesie nauki;
  • behawiorze, psychologi, rozwoju osobistym, czy wielopłaszczyznowym samodoskonaleniu;
  • zdrowiu psychicznym i fizycznym ludzi;
  • dobrostanie koni i obszarach go zapewniających (użycie odpowiedniego i dopasowanego sprzętu, kwestie bytowe, żywieniowe, stadne, kopytowe i.t.p.).

Wiele lat temu – wspominając moje wysiłki w dochodzeniu do tego upragnionego poziomu „know how” i frustracje, kiedy nie dostawałam odpowiedzi na pytania od osób, od których ich oczekiwałam – pomyślałam o miejscu – w którym mogłabym odkrywać tajemnice jeździectwa –  takim do jakiego chciałabym mieć dostęp w mojej przeszłości.

Tak powstała idea strony, do której prowadzenia przygotowywałam się nieświadomie przez większość mojego życia i świadomie przez prawie siedem lat. 

Na stronie „o mnie” możesz przeczytać rozszerzoną wersję o mojej podróży z końmi – podzieliłam ją na kilka etapów – jakoś próbując uchwycić tak wiele dziesięcioleci doświadczeń. Piszę tam również o moim zamiłowaniu do historii, własnych badaniach, działalności popularyzującej sztuki walki i historię kawalerii w ramach moich pokazów i wykładów np. w muzeach, domach kultury, czy poprzez udział w konferencjach naukowych oraz międzynarodowych kongresach sportów i sztuk walki. 

Założenia i idee będące podwaliną filozofii sztuk walki brałam sobie do serca na poważnie -niezależnie od rzeczywistości i pomagało mi to również wzrastać w jeździectwie. 

W TIONATAMWET zajmuję się treningiem i sesjami terapii manualnych koni w ramach autorskich programów rehabilitacji koni. Natomiast w ramach projektu HIPODROM & PALESTRA dzielę się również swoją wiedzą z zakresu pozostałych moich pasji, które przenikają się nawzajem z wspomnianymi już tutaj dziedzinami, bo w jakiś sposób wszystkie są związane z historycznym szkoleniem koni. 

Obie nazwy mojej działalności oraz projektu – bloga celowo zaczerpnęłam z łaciny. 

Jest to z jednej strony oddanie hołdu wiekom tradycji, które dziś staram się kultywować i rozwijać, tak aby w jeszcze piękniejszy sposób wiedza przodków i o naszych przodkach służyła utrzymywaniu koni w zdrowiu, poszerzaniu świadomości i samodoskonaleniu, a z drugiej strony osobisty akcent będący częścią mojej własnej tożsamości.

W latach staropolskich – przedmiot moich fascynacji i badań – język łaciński był równy naszemu matczynemu i ten związek – z owymi epokami inspiracji starożytnością – chciałam oddać.

TIONATAM – to po łacinie holistyczny i takie podejście towarzyszyło i towarzyszy mi w procesie poszerzania wiedzy na temat koni, w czym towarzyszą mi słowa François Robichon de La Guérinièra (jednego ze znakomitszych autorów traktatowych i mistrzów, którzy dali asumpt dla prawidłowej biomechanicznie bazy odtwórczej szkolenia koni w ramach AAoR):

 

ZNAJOMOŚĆ NATURY KONIA JEST FUNDAMENTEM SZTUKI JAZDY KONNEJ

– KAŻDY JEŹDZIEC POWINIEN JĄ ZGŁĘBIAĆ I UCZYNIĆ PODSTAWĄ SWOICH DOCIEKAŃ

HIPODROM – to z greckiego połączenie słów koń (hippos) i droga (dromos).

Zachwyciła mnie ta morfemowa kombinacja, ponieważ chociaż w starożytnej Grecji było to po prostu miejsce wyścigów konnych i przygotowywania do nich koni, to ja mam jeszcze inne neologiczne skojarzenia z tymi dwoma słowotwórczymi składnikami tego wyrażenia.

Koń jest istotą pomagającą znaleźć równowagę pomiędzy tym co w życiu rzeczywiste, a tym co duchowe. 

Życie postrzegam jako drogę, której pokonywania – w moim wypadku – nie wyobrażam sobie bez czterokopytnego towarzystwa. Konie pomagają zrozumieć własne emocje, znaleźć drogę komunikacji z innymi istotami i przejść głęboką transformację w procesie poszukiwania siebie.

W pewnym sensie obserwując historię, funkcje miejsca i ewolucję znaczenia nazwy hipodrom – kiedyś i dziś –  można przyrównywać go do przestrzeni, gdzie doskonali się umiejętności konia i jeźdźca. Jeśli puścimy wodze wyobraźni to, może to nawet przypominać w ogóle o historycznych sposobach współpracy z koniem, np. o placu, na którym w szranki stawali rycerze lub husarze w ramach turniejów, popisów i gonitw. Stąd jest to ta część bloga w której dzielę się informacjami o procesie edukacji koni. Natomiast ta druga część dotyczy rozwoju w ramach szermierki oraz stuk walki.

PALESTRA – od gr. pale – zapasy. Palestra w starożytnej Grecji była szkołą boksu i zapasów, ale stanowiła również część Gimnazjonu – kwadratowy dziedziniec, gdzie pod okiem nauczyciela ćwiczyła młódź grecka. 

Jednak PALESTRA miała jeszcze swoje własne znaczenie w czasach staropolskich! 

Był to bowiem plac, na którym palestranci bili się w palcaty, czyli ćwiczyli bronią ćwiczebną do szabli, a że elementami staropolskich sztuki walki były zapasy, które zresztą miały podobny repertuar dźwigni na stawy w różnych średniowiecznych traktatach dotyczących dawnych europejskich sztuk walki, to wybrałam tę nazwę, jako przestrzeń, w której dzielę się właśnie wiedzą na ten temat tj. – DESW. 

Symbolika będąca nośnikiem tych informacji jest zresztą mocno wpisana w zaprojektowany i wykonany przeze mnie trademark bloga, o czym poniżej.

Logo Tionatamwet to przenikające się dwie istoty:  koń na lince – mający przywoływać w wyobraźni obrazek konia na lince wpiętej w środkowe kółko kawecanu (czyli pracę z ziemi w ramach historycznego rytu szkolenia koni i ich przygotowania motorycznego przed właściwym treningiem bojowym) oraz centaura strzelająca z łuku.

Centaura obejmuje w tym kontekście kilka znaczeń, m.in. konotacje z terapiami manualnymi – tymi mocno związanymi z osteopatią. Niesie ona ze sobą też całą mitologiczną i psychologiczną symbolikę, co już jest materiałem na inny artykuł, ale przede wszystkim podobnie jak pelta czyli tarcza amazonek ma podkreślać rolę i potencjał energii kobiecej. Jest to siła, która dla równowagi powinna być zespolona na równi z energią męską. 

Tak jak najlepszą wersją siebie można być korzystając z obydwu tych sił, tak kształt otaczającego nas świata może być dużo piękniejszy, kiedy obie te zasady stanął obok siebie w pełnej mocy.

Niniejszy wpis ilustruje wzmiankowane godło projektu-bloga. Zespolone ze sobą Centaura strzelająca z łuku i koń na lince (kawecanie) stoją na pelcie amazonek, w której mniejsze koła wpisane są dwa krzyże Św. Jakuba, a w samą tarczę zapaśnicy. Nad peltą wyrastają trzy elementy: lanca szwoleżerska, palcat – broń ćwiczebna do szabli oraz szabla husarska.

Zatem logo HIPODROM & PALESTRA składa ze znaku firmowego Tionatamwet oplecionego motywami nacechowanymi konkretnym przesłaniem:

PELTA – TARCZA AMAZONEK – energia żeńska i broń defensywna przypisywana legendarnym amazonkom – kobiety wojowniczki integrujące w sobie męską energię; 

DWOJE ZAPAŚNIKÓW – energia męska, mająca zintegrować w sobie żeńską energię pelty oraz nawiązanie do zapasów, będących najbardziej chyba wspólnym mianownikiem większości istniejących sztuk walki;

LANCA SZWOLEŻERSKA – kontynuatorka tradycji pół-kopijek husarskich po reformie polskiej kawalerii końcem XVIII wieku – jedna z broni drzewcowych, którą posługuję się w ramach uprawianej przeze mnie sztuki walki kultywującej rdzennie polskie tradycje orężne, proporczyk ma oddawać widok biało czerwonej barwy, którą przeciwnik widzi w trakcie ataku;

SZABLA HUSARSKA – władania głównie tą bronią uczyłam się w ramach szermierki historycznej; skonstruowałam ten motyw w logu tak, aby była wyraźnie widoczna wolna przestrzeń pomiędzy kapturkiem a końcówką kabłąka (która uwalnia silne wstrząsy przyjmowane na zastawę), oraz aby paluch przedstawiał kształt migdałowaty, a sama rękojeść w ogóle przedstawiała funkcjonalne cechy tej szabli;

PALCAT – broń ćwiczebna do szabli, również z barwą „czerwono-biała” tak przedstawioną jak na lancy i by podkreślić narodowość broni, ale również uwidoczniłam palcat w takim kształcie, w jakim współcześnie wygląda ten, jakim się posługuję – tj. zabezpieczony otuliną lub dwiema warstwami specjalnych taśm (jedna ze stelażem z drobnej siateczki odpornej na uszkodzenia i druga będąca swoistym stelażem dla tej pierwszej), taki zabieg jest inspiracją praktycznego wynalazku z czasów staropolskich, kiedy długą broń drzewcową zabezpieczano tak, aby po pęknięciu nie uraziła dzierżącego nią husarza ani jego towarzysza;

KRZYŻE RYCERSKIE w małych kołach pelty; w tym wypadku element ten – przede wszystkim mocno zespolony z rycersko-chrześcijańską kulturą, na bazie której wyrosły dawne europejskie sztuki walki – krzyż (czasem miecz) ma przywodzić na myśl cztery rycerskie cnoty kardynalne: 

– roztropność (łac. prudentia), 

– sprawiedliwość (łac. iustitia), 

– umiarkowanie (łac. temperantia), 

– męstwo (łac. fortitudo).

Dla mnie są to zasady – wynikłe z dawnych europejskich sztuk walki i rycerskiego kodeksu moralnego – których należy się trzymać w procesie doskonalenia siebie i tym samym współtworzenia piękniejszego świata i społeczeństwa. Tę czwórkę nazywam również odpowiednikiem idei złotego środka, czyli szukania we wszystkich sferach życia równowagi.

 

 

Konkretnie krzyż św. Jakuba (godło zakonu rycerskiego o tej nazwie) wybrałam już z bardziej osobistych powodów.

Nie wiem skąd we mnie zawsze tkwiło marzenie o konnej pielgrzymce do Santiago de Compostela. 

Może miało to coś wspólnego z tym, że jako mała dziewczynka przeczytałam Alchemika Paulo Coelho. Ta książka szamotała mi się już później w mojej podświadomości nie chcąc jej opuścić.

Podsyciła moją tęsknotę do podróżowania do cieplejszych, o pięknej architekturze państw i krain nasyconych słońcem m.in. do Andaluzji, z której wywodzą się m.in. konie P.R.E. (przywodzące na myśl wspaniałe średniowieczne dzianety używane niegdyś na polach bitew, a później szkolone przez Wielkich Mistrzów Jeździeckich). 

Kiedy szukamy jak z codzienną rzeczywistością połączyć coś co uznamy za nasze powołanie, rozpoczynamy pewną podróż. Czasem w czasie podróży ten cel dopiero odnajdujemy. Alhemik opowiada po części właśnie o tym, a po części o tym jak poprzez podróż daleko od domu można zdać sobie sprawę z tego, że jednocześnie otwierając się na świat odbywamy podróż w głąb siebie, a wszystko co potrzebujemy mamy w domu – czyli w swoim sercu. Musimy tylko tak długo doskonalić się i rozbudowywać swoją świadomość aż dotrzemy do tego punktu. 

A co ma to do krzyż Św. Jakuba?

polichromia na stropie kościoła pod wezw. Świętego Jakuba Apostoła w Starej Górze

- przedstawiający wizję świętego Jakuba - pogromcy Maurów - o walce chrześcijaństwa z pogaństwem.

Zakon rycerski św. Jakuba od miecza z Composteli utworzono w 1170 na bazie bractwa rycerskiego, skupiającego rycerzy broniących pątników zmierzających do Composteli, wówczas jednego z najsłynniejszych miejsc pielgrzymkowych w Europie. Jego działalność wiąże się m.in. z popularyzacją najstarszego i najbardziej znanego francuskiego eposu rycerskiego, należącego do tzw. chansons de geste. 

Badacz średniowiecznej literatury francuskiej Joseph Bédier wysuwał tezę, iż genezy Pieśni o Rolandzie należy się doszukiwać w utworach skomponowanych i wykonywanych przez tzw. jongleurs (śpiewaków) na potrzeby pielgrzymów na szlaku do Santiago de Compostela, gdy mijali oni wąwóz Roncevaux, a później i na innych uczęszczanych szlakach pielgrzymek. Podkreślał on istnienie na poły mitycznej figury Rolanda w kulturze ludowej Katalonii (jako Rotllà) oraz Basków. Bédier sądził też, że śpiewacy ci byli wręcz zatrudniani przez zakonników. [Wpływ duchowieństwa na niektóre elementy eposu jest niewątpliwy (np. akcenty „religii królewskiej”). Pytanie natomiast, jakie piętno wycisnęli na epopei jongleurs, ludzie z gminu, a jakie rycerstwo i jego tradycje]. W każdym razie epos stanowił odbicie świata rycerskiego; opiewał niezłomność, bohaterstwo, wytrwałość.  

Tak więc dla mnie  krzyż Św. Jakuba w ogóle symbolizuje w tym wypadku nie tylko odniesienie do moich osobistych doświadczeń, ale również genezę chrześcijańskiej kultury i filozofii średniowiecznych sztuk walki. 

Przywodzi mi również na myśl taką drogę o której notabene snuł pewnego razu opowieść Bent Brandenroup (twórca Akademic Art Of Riding). Opowiadał on o porzuceniu domu rodzinnego, by podjąć działanie dla ulepszenia siebie. Bent Brandenroup jako 18-letni chłopak udał się na nauki do Nuno Oliviery. [Twórca AAoR uczył się u czterech wielkich mistrzów kultywujących spuściznę historyczną jeździeckiej kultury Hiszpani, Portugalii, Francji i Niemiec. Pozostali to Egon von Neindorff, Don Álvaro Domecq y Díez i Don Francisco Javier Garcia Romero]

Myślę, że staże akademickie, odbywane przez pasjonatów Academic Art of Riding u trenerów licencjonowanych Benta Branderupa na całym świecie można porównać do takiej podróży jaką przeżył pasterz Santiago. Ja podobną „mini” podróż odbyłam i liczę, że jeszcze wiele podobnych składających się na bogactwo życiowych doświadczeń jeszcze odbędę. 

Ale wracając i podsumowując tę część symboliczną – wyprawiamy się w podróż, na której końcu widzimy konkretny utęskniony cel, aby odnaleźć tak naprawdę to co jest głęboko w Nas. 

W pewnym sensie scharakteryzowałabym tak moją drogę rozwoju jeździeckiego, duchowego i w sztukach walki. 

Jeśli jakieś treści na mojej stronie lub moim blogu HIPODROM & PALESTRA z Tobą zarezonują, to proszę daj mi znać. 

Jeśli naciśniesz w nagłówku -przed menu- trademark tionatamwet przeniesiesz się na Stronę główną tj. home

jeśli naciśniesz logo hipodrom&palestra - pod nawigacją- znajdziesz się na blogu

image-from-rawpixel-id-321492-jpeg.jpg

marta Wacowska

Tionatamwet

image-from-rawpixel-id-321291-jpeg.jpg

.......................blog HIPODROM& PALESTRA...........................

STRONA
tionatamwet

zapoznaj się ze stroną mojej działalności, opartą na koncepcji  internetowej witryny – galerii obrazów

programy rehabilitacji koni

poczytaj o łączeniu kinezyterapii z terapiami manualnymi

galerie

Skontaktuj się

(+48) 731 870 547 
kontakt@tionatamwet-programyrehabilitacjikoni.pl

obserwuj

 

© MARTA WACOWSKA. Wszystkie prawa zastrzeżone. 


Zatem logo HIPODROM & PALESTRA składa ze znaku firmowego Tionatamwet oplecionego motywami nacechowanymi konkretnym przesłaniem:

PELTA – TARCZA AMAZONEK – energia żeńska i broń defensywna przypisywana legendarnym amazonkom – kobiety wojowniczki integrujące w sobie męską energię; 

DWOJE ZAPAŚNIKÓW – energia męska, mająca zintegrować w sobie żeńską energię pelty oraz nawiązanie do zapasów, będących najbardziej chyba wspólnym mianownikiem większości istniejących sztuk walki;

LANCA SZWOLEŻERSKA – kontynuatorka tradycji pół-kopijek husarskich po reformie polskiej kawalerii końcem XVIII wieku – jedna z broni drzewcowych, którą posługuję się w ramach uprawianej przeze mnie sztuki walki kultywującej rdzennie polskie tradycje walki, proporczyk ma oddawać widok biało czerwonej barwy, którą przeciwnik widzi w trakcie ataku;

SZABLA HUSARSKA – władania głównie tą bronią uczyłam się w ramach szermierki historycznej; skonstruowałam ten motyw w logu tak, aby była wyraźnie widoczna wolna przestrzeń pomiędzy kapturkiem a końcówką kabłąka (która uwalnia silne wstrząsy przyjmowane na zastawę), oraz aby paluch przedstawiał kształt migdałowaty, a sama rękojeść w ogóle przedstawiała funkcjonalne cechy tej szabli;

PALCAT – broń ćwiczebna do szabli, również z barwą „czerwono-biała” tak przedstawioną jak na lancy, uwidoczniony jest palcat w takim kształcie, w jakim współcześnie wygląda ten, jakim się posługuję – tj. zabezpieczony otuliną lub sdwiema warstwami specjalnych taśm (jedna ze stelażem z drobnej siateczki odpornej na uszkodzenia i druga  ,)taśmą, taki zabieg ma nie tylko podkreślić narodowość broni, ale również jest inspiracją czasów staropolskich, kiedy długą broń drzewcową zabezpieczano tak aby po pęknięciu nie uraziła dzierżącego nią husarza ani jego towarzysza;

KRZYŻE RYCERSKIE w małych kołach pelty; w tym wypadku – przede wszystkim mocno zespolony z rycersko-chrześcijańską kulturą, na bazie której wyrosły dawne europejskie sztuki walki – krzyż (czasem miecz) ma przywodzić na myśl cztery rycerskie cnoty kardynalne: 

– roztropność (łac. prudentia), 

– sprawiedliwość (łac. iustitia), 

– umiarkowanie (łac. temperantia), 

– męstwo (łac. fortitudo).

Dla mnie są to zasady – wynikłe z dawnych europejskich sztuk walki i rycerskiego kodeksu moralnego – których należy się trzymać w procesie doskonalenia siebie i tym samym współtworzenia pięknego świata i społeczeństwa. Tę czwórkę nazywam również odpowiednikiem idei złotego środka, czyli szukania we wszystkich sferach życia równowagi.

 

Konkretnie krzyż św. Jakuba (godło zakonu rycerskiego o tej nazwie) wybrałam już z bardziej osobistych powodów.Nie wiem skąd we mnie zawsze tkwiło marzenie o konnej pielgrzymce do Santiago de Compostela. Morze miało to coś wspólnego z tym, że jako mała dziewczynka przeczytałam Alchemika Paulo Coelho. Ta książka szamotała mi się już później w mojej podświadomości nie chcąc jej opuścić. Podsyciła moją tęsknotę do podróżowania do cieplejszych, o pięknej architekturze państw i krain nasyconych słońcem m.in. do Andaluzji, z której wywodzą się m.in. konie P.R.E. (pewne linie jako wspaniałe średniowieczne dzianety używane niegdyś do szkoleń przez Wielkich Mistrzów Jeździeckich). Kiedy szukamy jak z codziennym życiem połączyć coś co uznamy za nasze powołanie, rozpoczynamy pewną podróż, czasem w czasie podróży ten cel dopiero odnajdujemy. Alhemik opowiada o tym jak poprzez podróż daleko od domu orientujemy się, że jednocześnie otwierając się na świat odbywamy podróż w głąb siebie, a wszystko co potrzebujemy mamy w domu – czyli w swoim sercu. Musimy tylko tak długo doskonalić się i rozbudowywać swoją świadomość aż dotrzemy do tego punktu. A co ma to do krzyża Św. Jakuba?
Zakon rycerski św. Jakuba od miecza z Composteli utworzono w 1170 na bazie bractwa rycerskiego, skupiającego rycerzy broniących pątników zmierzających do Composteli, wówczas jednego z najsłynniejszych miejsc pielgrzymkowych w Europie. Jego działalność wiąże się m.in. z popularyzacją najstarszego i najbardziej znanego francuskiego eposu rycerskiego, należący do tzw. chansons de geste. Badacz średniowiecznej literatury francuskiej Joseph Bédier wysuwał tezę, iż genezy Pieśni o Rolandzie należy się doszukiwać w utworach skomponowanych i wykonywanych przez tzw. jongleurs (śpiewaków) na potrzeby pielgrzymów na szlaku do Santiago de Compostela, gdy mijali oni wąwóz Roncevaux, a później i na innych uczęszczanych szlakach pielgrzymek. Podkreślał on istnienie na poły mitycznej figury Rolanda w kulturze ludowej Katalonii (jako Rotllà) oraz Basków. Bédier sądził też, że śpiewacy ci byli wręcz zatrudniani przez zakonników. Wpływ duchowieństwa na niektóre elementy eposu jest niewątpliwy (np. akcenty „religii królewskiej”). Pytanie natomiast, jakie piętno wycisnęli na epopei jongleurs, ludzie z gminu, a jakie rycerstwo i jego tradycje. Epos stanowił odbicie świata rycerskiego; opiewał niezłomność, bohaterstwo, wytrwałość.  

Tak więc dla mnie  krzyż Św. Jakuba w ogóle symbolizuje genezę chrześcijańskiej kultury i filozofii średniowiecznych sztuk walki. Oraz taką drogę o której notabene opowiada Bent Brandenroup (twórca Akademic Art Of Riding) mówiący o porzuceniu domu rodzinnego, by podjąć działanie dla ulepszenia siebie, od tej podróży zaczyna się doskonalenie i droga do poznania własnego powołania (Bent jako 18-letni chłopak taką przygodę przeżył porzucając rodzinę i udając się na nauki do swojego mistrza Nuno Oliviery, jednego z czterch wielkich mistrzów kultuwujących spuściznę historyczną jeźdźieckiej kultury Hiszpani, Portugalii, Franzji i Niemiec). Myślę, że staże akademickie, którzy odbywają pasjonacie akademic art of riding w trenerów licencjonowanych Benta na calym świecie można porównać do takiej podóży. Ja taką odbyłam. Ale wracając i podsumowując tę część symboliczną – wyprawiamy się w podróż do konkretnego utęsknionego celu, aby odnaleźć tak naprawdę to co jest głęboko w Nas. W ogóle charakteryzowałaby to moją drogę rozwoju jeździeckiego, duchowego i w sztukach walki. 

Dodaj komentarz